czwartek, 26 lutego 2015

Co Pasikoń robi dziś?

Zapraszam Państwa do mojej rzeczywistości...


Od miesięcy kilku jestem w Polsce i niestrudzenie tkwię z nosem w ekranie, montując i edytując film. Okazuje się, że to wcale nie jest takie proste...
Do tego dochodzą różne utrudnienia, głównie w postaci braku funduszy i spokojnego miejsca zamieszkania. Naprawdę trudno już zliczyć miasta, miasteczka, wioski, mieszkania, domki, piwnice, pokoje, a nawet korytarze, w których przyszło mi pracować nad filmem. Najwięcej jednak czasu spędziłem u rodziców, których pomoc okazała się niezastąpiona!

 Tym razem u Kuleczki za biurkiem.

Nad filmem pracuję niemalże dzień w dzień od miesięcy wielu, z krótkimi okresami odpoczynku lub takimi, gdzie fizycznie nie mam możliwości pochylić się nad ekranem. Nie wspominam już o pleckach i oczkach, które chyba najbardziej domagają się już końca.

Następne trudności, które mocno spowalniają edycję, to kłopoty sprzętowe. A raczej prędkościowe. Mój laptop, mimo podeszłego wieku emerytalnego, naprawdę ogarnia wszystko, jednakże potrzebuje o wiele więcej czasu do namysłu, aniżeli młodzieniaszki.
Ostatnio we Wrocławiu udało mi się pożyczyć od mistrza Morissa wręcz doskonały sprzęt do montażu i w ciągu 5 dni zrobiłem tyle, ile „normalnie” zrobiłbym w miesiąc!



Żeby nie było też, że narzekam, to zarzekam się, że nie narzekam, jedynie tłumaczę, dlaczego tak długo trwa to wszystko, a i jeszcze czas w ogóle przyspieszył, na co nie mam wpływu. Ziemia się szybciej kręci, aż mi się kręci w głowie. Ale to innym razem Państwu wytłumaczę, o Czasie będziemy jeszcze rozmawiać, wszak „Inlakesh” to projekt Czasowi poświęcony!


Jestem już na szczęście na finiszu edycji i właściwie została mi do ogarnięcia „jedynie” postprodukcja. Mam gdzie mieszkać przez następny tydzień, więc w ogóle jest już super!
Następnie czeka mnie tylko organizacja premiery i trasy, patronatów medialnych, plakatu, wydanie płyt DVD i wszędobylska promocja. Będzie się działo, a tymczasem wciąż błagam o cierpliwość, za którą pięknie dziękuję!

3 komentarze:

  1. Cześć Michał;)
    Ślę pozdrowienia z Krotoszyna i mam nadzieje, że jeszcze kiedyś będziemy mogli dłużej porozmawiać:)
    Marcin z granatowej Skody;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za stopa! :)

      Usuń